Z teściami blisko czy na dystans?

Stereotypowa teściowa to dramat. W rzeczywistości też niestety bywa nieciekawie…
/ 03.09.2012 06:00

Stereotypowa teściowa to dramat. W rzeczywistości też niestety bywa nieciekawie…

Czasy, gdy żyliśmy w rodzinach wielopokoleniowych dawno minęły. Dziś najczęściej ograniczamy się do modelu rodzice plus dzieci, a seniorów wykorzystujemy najchętniej tylko do roli opiekunek nad pociechami. Wiele par szybko po narodzinach dziecka wraca do pełnej kariery zawodowej właśnie dzięki życzliwym babciom i dziadkom. I to jest sytuacja obustronnie pozytywna, bo starszym ludziom przydaje się zwykle kontakt z dziećmi, zaś małżeństwu trochę swobody i wytchnienia od ciągłego płaczu bardzo pomaga. Na tym jednak zwykle kończą się dobrodziejstwa…

Problem teściów w mniejszym lub większym stopniu zahacza o Freudowskie koncepcje czy po prostu zwyczajne różnice charakterologiczne i poglądowe. Własnych rodziców znamy, rozumiemy i szanujemy - rodzice partnera to jednak obcy ludzie, z którym dobrowolnie ślubu przecież nie bierzemy. A żyć trzeba.

Co utrudnia to życie? Zazdrość o skradzionego syna czy przywłaszczoną córeczkę. Wiedzenie wszystkiego lepiej niż młodzi i głupi. Wtrącanie się do stosunków małżeńskich, a zwłaszcza wychowania dzieci. Jątrzenie w związku. Kłótnie o politykę czy niesnaski o tryb życia. Nieakceptowanie zięcia, który pracuje fizycznie albo synowej, która nosi zbyt krótkie spódniczki. Chorobliwa ciekawość. I wiele innych.

I faktycznie najzdrowiej jest teściów trzymać na rozsądny dystans, bo prędzej czy później, zbyt bliskie kontakty i współzależność mogą nam wyrządzić dużą krzywdę w naszej własnej rodzinie. Bo partner się czuje lekceważony czy poniżany, bo dzieci są rozpuszczane wbrew naszym zasadom, bo starsi ludzie prowadzą szantaże emocjonalne i próbują zrealizować się po raz drugi w roli rodziców. Czy komuś to na zdrowie może wyjść? Z zasłyszanych opinii wnioskuję, że im dalszy dystans ograniczający możliwość zadrażnień i manipulacji, tym bardziej pozytywne są relacje z teściami.

Tak czy inaczej warto pamiętać:

Naucz się rozgraniczać życie własnej rodziny i nie przenoś go na szersze grono rodzinne, bo prosisz się tylko interwencję.

Jeśli nie przepadasz za własnymi teściami, nie próbuj udawać serdeczności i nie zapraszaj ich ponad miarę - zwykłe, przyzwoite relacje wystarczą.

Pamiętaj, że twój partner też może mieć problem z twoimi rodzicami. Dla dobra małżeństwa ważne, aby wiedział, że stoisz zawsze po jego stronie, a nie atakujesz go razem z nimi.

Rozwiązywaniem podstawowych problemów i regulowaniem stosunków powinien zajmować się syn / córka problematycznych teściów, a nie zięć czy synowa.

Nie warto angażować się zbyt emocjonalnie w konflikty międzypokoleniowe - są one naturalne i dość powszechne i najlepiej będzie, jeśli nauczymy się z nich żartować i mieć do nich zdrowy dystans.

Nie ustępuj, żeby mieć spokój. Sprawy twojej rodziny należą do ciebie i jeśli trzeba, musisz się umieć postawić, nawet pod groźbą pogorszenia stosunków. Partner powinien to rozumieć.

Nigdy nie daj się złapać w pułapkę ciągłej krytyki - nie wierz, że twój sposób na barszcz jest gorszy, a twoja kuchnia jest nielogicznie urządzona. Bądź pewna siebie a szybciej zdobędziesz szacunek.

Nie pozwól, aby teściowie wciąż dyrygowali życiem twojego partnera. Wielu mężczyzn a także niektóre kobiety długo żyje pod wpływem tego, co mówi mama. Niestety, dla dobra związku warto od początku podkreślać niezależność i uświadamiać współmałżonkowi, że nie tędy droga.

Redakcja poleca

REKLAMA