Polskie szafy: LumpexoHoliczka

Eklektyczna estetka. Kombinatorka modowa. Fanka second-handów, która sama siebie nazywa LumpexoHoliczką.
Marta Kosakowska / 21.02.2011 07:19

Eklektyczna estetka. Kombinatorka modowa. Fanka second-handów, która sama siebie nazywa LumpexoHoliczką.

Od jak dawna blogujesz i skąd pomysł na blogowanie?

Kiedyś, w jakimś magazynie modowym, przeczytałam artykuł o szafiarkach. To był ten impuls, który spowodował, że założyłam własnego bloga. Od tego czasu minęło prawie 1,5. roku. Szczerze mówiąc, nie sądziłam, że wytrwam tak długo w jego prowadzeniu. Zazwyczaj mam słomiany zapał. Tymczasem okazało się, że internetowa szafa jest genialną odskocznią od monotonnych obowiązków.

Zainteresowanie modą to raczej hobby czy styl życia?

Nigdy tego tak nie postrzegałam, więc chyba ani jedno, ani drugie. Moda po prostu jest w moim życiu. Od zawsze. Jest jego integralną częścią, trochę jak powietrze.

Jakie jest twoje największe modowe marzenie?

Właściwie to nie mam takiego marzenia. Tendencje zmieniają się tak szybko, że każda próba pogoni za nimi, byłaby bezsensowna. I bardzo kosztowna. Ale do modowych marzeń, mogłabym chyba zaliczyć chęć posiadania większej szafy. Garderoby. Mniej więcej takiej, jaką miała Carrie Bradshaw w „Seksie w wielkim mieście”. A na to niestety będę musiała jeszcze poczekać...

 

Uważasz się za szafiarkę? Co to znaczy być szafiarką?

Oczywiście. Dla mnie definicja szafiarki jest niezwykle prosta. To dziewczyna, która publikuje w sieci zdjęcia swoich stylizacji. Dzięki temu, że definicja jest tak ogólna można zaliczyć do niej szerokie spektrum dziewczyn. Dziwią mnie blogerki, które zajmują się szafiarstwem, a odcinają się od tego zjawiska pisząc „Nie jestem szafarką, ubieram się jak chcę”. Tak jakby szafiarstwo cokolwiek narzucało. To hipokryzja w czystej postaci.

 


Które polskie szafiarki, według ciebie, zasługują na szczególną uwagę?

Każdy blog jest na swój sposób wyjątkowy, ja odbieram e-szafy, jako takie współczesne pamiętniki. Wśród tych kilkuset polskich blogów, mam oczywiście kilka ulubionych. Nie ukrywam, że najbardziej cenię te dziewczyny, które kreatywnie pracują nad swoim stylem. Tzn. robią własnoręcznie dodatki, biżuterię, same szyją czy kupują w szperaczkach. Jeśli chcecie wiedzieć, o kim mowa wystarczy, że uważnie prześledzicie posty.

 


Utrzymujesz kontakt z innymi szafiarkami? Jeśli tak, to czy te relacje przenoszą się również do tzw. realu?

Taką stałą formą kontaktu są oczywiście komentarze. Kiedy przeglądamy jakiegoś bloga od kilku miesięcy mamy wrażenie, że dobrze znamy jego autorkę. Taka wirtualna relacja sprawia, że w czasie spotkań na eventach czy pokazach rozmawiamy ze sobą jakbyśmy znały się od zawsze. To kapitalna sprawa! Z jedną z dziewczyn złapałam szczególnie dobry kontakt, spotykamy się kiedy tylko czas nam na to pozwala.

 


Gdzie się ubierasz?

Głównie w lumpeksach. Zakupy robione w ciucholandach, mają swój specyficzny urok i nieskończoną ilość plusów. Takie zakupy są oczywiście dużo bardziej ekonomiczne i ekologiczne, dla mnie jest to ważne, bo chce być świadomą konsumentką. Ale jednak najbardziej przyciąga niepowtarzalność kupionych tam rzeczy. Każdy ciuch z lumpeksu ma swoją historię. Nie chcę być uznana za jakąś fanatyczkę, nie jestem przeciwniczką sieciówek, tam też robię zakupy. Różnica chyba poleca na tym, że asortyment tradycyjnego sklepu jest taki… „modny”, zaś w lumpeksie stylowy, charakterny.

 


Jak opisałabyś swój styl?

Nie lubię szufladkowania, ale niewątpliwie jest on uzależniony od mojego samopoczucia, okazji, pory roku. Jest oczywiście kilka tendencji, które są mi szczególnie bliskie. Będą to na pewno wszystkie elementy charakteryzujące epokę lat 70. i 90., ale zaaranżowane na mój sposób. Nie jestem minimalistką, lubię kiedy w stroju dużo się dzieje. Czasami wolę nawet przesadzić, niż żeby wiało nudą.

Jak oceniasz styl ubierania Polek?

Polska ulica z roku na rok jest coraz bardziej inspirująca. Kobiety stały się niezależne i pewnie siebie, i to przekłada się na ich wizerunek. Często mijam panie, dziewczyny za którymi aż chcę się odwrócić! To fantastyczne, że w końcu dbanie o swój wygląd przestało być utożsamiane z próżnością, a stało się czymś normalnym. W końcu nasz image bardzo wiele o nas mówi. Moda to rodzaj ekspresji i im szybciej to zrozumiemy i zaczniemy się tą modą bawić, bym lepiej będziemy się ze sobą czuć. 

 

Fot. lumpexoholiczka.blogspot.com

Redakcja poleca

REKLAMA