Ciekawość to pierwszy stopień do ...wiedzy. (odc. 8)

Ja chcę wiedzieć. Są razem czy nie?! Co myślą? Będą się spotykać? Chyba mam prawo pytać po tylu nieprzespanych nocach! Zadzwoniłam wiec do Ani.
/ 13.09.2006 13:30

Ja chcę wiedzieć. Są razem czy nie?! Co myślą? Będą się spotykać? Chyba mam prawo pytać po tylu nieprzespanych nocach! Zadzwoniłam wiec do Ani.

ciekawośćSłuchaj! - powiedziałam - nie chodzi mi o to czy będziecie razem "żyli długo i szczęśliwie" bo wiem że za wcześnie na takie pytania, ale...

- Ale? - powtórzyła Ania.

- Ale ....ale coś myślisz , prawda ?

- No ...tak...tylkożze nie jestem pewna tego co myślę.

- W czym problem? Jest jakiś problem?

Problem to Krzysiek. Ania przyznała się, że przyciąga ją jak magnes. Nie ma na niego antidotum. Nawet daleko posunięty rozsądek i świadomość tego jaki jest nie wystarczają. Krzysiek - w zależności od pory dnia uważa, że miejsce kobiety jest w kuchni bądź sypialni. A Ania - zawstydzona przyznała mi się, że nadskakiwała mu i jeszcze jej to sprawiało przyjemność. A to już jest chore. Jak byli u Jarka , Krzysiek patrząc na nią z góry ( w sensie że ona siedziała a on nad nią stał) powiedział dość ostentacyjnie że "by się
wykąpał". ( dosłowne tłumaczenie: napuść mi wody). Ania – posłusznie pomaszerowała do łazienki. Dotarło do niej że się głupio zachowuje , coś burknęła wiec pod nosem, w myślach zwyzywała go od najgorszych, i nawet myślała żeby mu cos do tej wody dosypać. Później z Iza wyszły na papieroska i narzekały na mężczyzn. Tylko i wyłącznie na tych obecnych. Jak mnie jeszcze zawoła że mam mu podać ręcznik to przysięgam, że biorę jego samochód i
wyjeżdżam!- odgrażała Ania. Zawołał. W wannie była dla niej napuszczona woda ,
z odrobina olejku różanego i... płatkami róż. Pocałował ją w czoło i zaproponował, że jak będzie chciała wystarczy zawołać on umyje jej plecy.

Opowiadając Ania rozryczała się , bo jakoś nikt jej nigdy wody z własnej woli nie napuścił (ja się nie liczę!?!) i te płatki...i ta noc pod gwiazdami.

Jak on będzie chciał ze mną być - to ja nie jestem pewna czy mu się oprę. Tak mówiąc całkiem poważnie. A wtedy to amen.

Jak już tak opowiadała "jak na spowiedzi" udało mi się w końcu wyciągnąć z niej co tak naprawdę jej nie pasuje i czego się boi. Skąd te wszystkie paranoje i chore interpretacje. Ania boi się, że to jest "ten" mężczyzna. Ktoś kto potrafi "stawić jej czoła". Ten z którym chciałaby
być. Kochać całe życie i założyć rodzinę.(!!??). Boi się bo widzi, że każdy telefon , każdy sms, każdy mail...ciągle jej mało. Co będzie jak ja się zakocham w nim a on we mnie? - pytała. A co jeżeli on nie myśli o mnie poważnie? Może jakoś zbliżył się do mnie bo mu smutno po rozwodzie?

Ludzie trzymajcie mnie..."smutno po rozwodzie"? Jak komuś smutno po rozwodzie to bierze butelkę Walkera i jedzie do kumpla ! No i przecież rozwód był 4 lata temu! Usłyszałam "bip" w telefonie. Dzwonił Krzysiek. Szybko pożegnałam się z Ania i odebrałam.

- Cześć Krzysiu , co u Ciebie?

- Ha!Ha!Ha! - odpowiedział. Dobre sobie...co u mnie?!

- No dobrze. Jak weekend?

- Jak by to w kilku słowach...: "trafiła kosa na kamień"

Boże! Pomyślałam! Jest nadzieja!

Marianna Dembińska

Redakcja poleca

REKLAMA